Chu;owe.info

Środa, 16 lipca 2025

Daniel krzyczał pod autem. Oskar K. przejechał go drugi raz

Dodano 14 godzin temu
Zdjęcie: Daniel krzyczał pod autem. Oskar K. przejechał go drugi raz

Do dramatu doszło w nocy 2 na 3 stycznia przy ul. Podchorążych w Dęblinie. Wcześniej tego samego dnia Oskar K. odwiedził Daniela. Chciał odzyskać 50 zł, które pożyczył od niego znajomy. Daniel nie miał tych pieniędzy, ale obiecał, że spróbuje zdobyć. Poszedł pożyczyć do znajomego, który mieszkał w okolicy. Po spotkaniu Daniel ruszył w kierunku swojego domu. Właśnie wtedy zobaczył siedzącego za kierownicą samochodu Oskara K. Pojazd był zaparkowany przy ulicy. Nagle seat altea ruszył z impetem i - jak ustalił prokurator - celowo najechał na poszkodowanego, który upadł na ziemię. Oskarżony się tym nie przejął, tylko dalej kontynuował jazdę - przejechał po ofierze i uderzył w przeszkodę. Po czym następnie cofając pojazdem, ponownie przejechał Daniela i uciekł kierowanym przez siebie samochodem z miejsca zdarzenia. 34-letni Daniel przeżył tylko dlatego, że szybko udzielono mu specjalistycznej pomocy medycznej. Miał jednak bardzo poważne obrażenia, m.in. wieloodłamowe złamania nogi i kości biodrowej. Dalsza część artykułu pod materiałem wideo Próbowali nielegalnie przekroczyć granicę. Zostali złapani Policjanci szybko zatrzymali Oskara K. Wyjaśnienia, jakich udzielił, mogą szokować. Mężczyzna twierdził, że Daniel "wszedł jakoś" pod jego samochód. - Czułem, że przejechałem po nim, jak stałem przy tej skrzynce, usłyszałem krzyk, on był w jakimś stopniu pod pojazdem, krzyczał. Wykręciłem i odjechałem z tej skrzynki - zeznawał Oskar K. Pytany o to, dlaczego nie pomógł ofierze, stwierdził, że nie wiedział, co zrobić, a poza tym "był już bardzo zestresowany". Podczas kolejnego przesłuchania Oskar K. zeznał, że Daniel rzucił mu się pod samochód. Zaprzeczał też, że przejechał po nim dwukrotnie. Prokurator jednak nie dał wiary jego wyjaśnieniom, aby doszło do zwykłego wypadku. Pasażer: "to był w ogóle amok" Ustalenia śledczych potwierdził częściowo jeden ze świadków, który znajdował się w aucie razem z Oskarem K. Mężczyzna przyznał, że kierowca nie zatrzymał się, aby udzielić pomocy, tylko od razu uciekł. - Ja byłem w takim szoku, że nic nie mówiłem, nawet nie potrafiłem mu kazać się zatrzymać, aby udzielił pomocy. Ten Rafał, co był z nami, był jeszcze bardziej przerażony niż ja - mówił śledczym Paweł. - To był w ogóle amok taki. My pojechaliśmy w stronę wiaduktów koło Lidla - dodał. Drugi pasażer seata, wspomniany Rafał, twierdził, że w chwili zdarzenia był tak pijany, że nawet nie widział, że Oskar kogoś przejechał. Twierdził, że pamięta tylko uderzenie w blaszany śmietnik. Usiłowanie zabójstwa w Dęblinie. Oskar K. wraca za kratki Lekarze badający oskarżonego stwierdzili, że nie jest chory psychicznie. Ale rozpoznali u niego "szkodliwe używanie substancji psychoaktywnych". Natomiast w chwili popełniania czynu miał w pełni zachować zdolność rozpoznania znaczenia swoich czynów i pokierowania swoim postępowaniem. "Oskarżony dążył do pozbawienia życia swojej ofiary przy użyciu samochodu, którego był kierowcą, celowo najechał oraz przejechał po Danielu (...). Potwierdzeniem tej tezy jest również późniejsze postępowanie oskarżonego, który odjechał z miejsca bez zatrzymania się, bez sprawdzenia stanu zdrowia i udzielenia pomocy pokrzywdzonemu" - podsumował szef Prokuratury Rejonowej w Rykach prok. Ziemowit Sułek w akcie oskarżenia skierowanym do Sądu Okręgowego w Lublinie. Oskar K. w przeszłości był już karany m.in. za kradzieże. W więzieniu spędził 3 lata i 8 miesięcy. Zza krat wyszedł 24 lipca 2022 roku. Za usiłowanie zabójstwa może mu teraz grozić nawet dożywocie. Paweł Buczkowski, dziennikarz Wirtualnej Polski Napisz do autora: [email protected]

Źródło:
https://wiadomosci.wp.pl/egzekucja-na-ulicy-w-deblinie-oskar-k-przejechal-czlowieka-dwa-razy-7178527253236352a
Wyświetleń: 2